Miami w 3 dni – co zobaczyć, gdzie spać i jak się poruszać

Naszą podróż na Florydę rozpoczęliśmy, jak większość osób, w Miami. Tam spędziliśmy 3 pierwsze dni po przylocie do USA, zwiedzając różne dzielnice miasta i zapoznając się powoli z nowym krajem.
Miami wbrew pozorom nie jest największym miastem na Florydzie (jest nim Jacksonville). Samo miasto zamieszkuje 460 tys. osób, ale już zespól miejski liczy ponad 6 mln mieszkańców. Ponad 70% mieszkańców Miami za swój język ojczysty uważa język inny niż angielski. Dosłownie wszędzie usłyszycie hiszpański, a często spotkacie osoby, które po angielsku nie będą mówiły w ogóle. Więc jeżeli chcecie podszlifować swój hiszpański, to Miami będzie idealnym miejscem 🙂 Ciekawostką dla nas były napisy w komunikacji miejskiej w 3 językach: angielskim, hiszpańskim oraz kreolskim.

GDZIE MIESZKAĆ?
My wybraliśmy Hampton Inn & Suites by Hilton Miami Brickell Downtown i byliśmy zadowoleni z wyboru. Hotele w centrum Miami są bardzo drogie, więc zdecydowaliśmy się tam zostać tylko 2 noce, a na kolejne 3 przenieść się pod miasto i już stamtąd zwiedzać m.in. Everglades.
Mieliśmy niestety trochę problemów z rezerwacją, ewidentnie Booking.com nie zmienił prawidłowo naszej rezerwacji z 3 dni na 2, ale wszystko udało się załatwić i na dodatek dostaliśmy lepszy pokój niż początkowo wybraliśmy. Mieszkaliśmy na 16 (ostatnim) piętrze hotelu w otoczeniu wieżowców dwa razy wyższych od naszego budynku 🙂 Na 6 piętrze hotelu był basen, mały, ale dla naszych dzieci wystarczający po 10 km spacerze 🙂

JAK SIĘ PORUSZAĆ PO MIAMI?
Znaczna większość, zarówno mieszkańców jak i turystów porusza się w USA tylko i wyłącznie samochodami. My postanowiliśmy podważyć teorię, że po Miami nie da się poruszać komunikacją miejską i wypożyczyliśmy samochód dopiero po 3 dniach.
Na początek skorzystaliśmy z Metrorail (2,25 USD za osobę), czyli podniebnego pociągu, który zawiózł nas z lotniska na stację Brickell zaraz obok naszego hotelu.
Prze kolejne dni poruszaliśmy się m.in. tzw. Metromover, czyli również podniebnym darmowym pociągiem. Niestety Metromover, ma bardzo ograniczoną trasę, gdyż jeździ tylko z Brickell do Downtown, ale my skorzystaliśmy z niego kilkakrotnie. Pociągi jeżdżą co sześć minut i są samoobsługowe, więc nasze dzieci miały fajną atrakcję, kiedy mogły siedzieć z samego przodu i obserwować gdzie jedziemy.
Kolejnym darmowym środkiem komunikacji są Miami Trolley, czyli stylizowane na stare tramwaje, autobusy. Trolleys mają kilka tras, a przystanki są mniej więcej przy każdym skrzyżowaniu. Problemem jest niestety fakt braku rozkładu jazdy (jeżdżą co ok 15 min) oraz brak informacji o nich na mapach google. Jeżeli chcecie z nich korzystać, to warto przed wyjazdem przeanalizować ich mapy w Internecie oraz ściągnąć sobie aplikacje dzięki, której możemy sprawdzać, gdzie konkretny trolley się znajduje.
Oprócz wyżej wymienionych metromover i trolleys, korzystaliśmy również ze zwykłych autobusów miejskich. Rozkładu i tras szukaliśmy po prostu przy użyciu google maps. W autobusach nie spotkaliśmy ani jednego białego mieszkańca Miami. Co prawda kiedy zapytaliśmy w hotelu jakim autobusem dojedziemy do Miami Beach, recepcjonista popatrzył na nas jak na wariatów, ale na prawdę było całkiem ok 🙂 Do tego nie zapłaciliśmy za żaden z naszych przejazdów, bo karta Revolut nie chciała działać i za każdym razem kierowcy po prostu nas wpuszczali za darmo. Tak więc poza opłatą za pociąg z lotniska, poruszaliśmy się przez 3 dni po mieście całkiem za darmo 🙂

Metromover
Miami Trolley

CO ROBIĆ?
Miami to duże miasto, ośrodek finansowy oraz port, z którego wypływają ogromne promy w rejsy po Karaibach. Nie jest to jednak europejskie miasto, gdzie na każdym kroku znajdziemy jakiś zabytek czy muzeum. My nasze odkrywanie miasta ograniczyliśmy do 3 dzielnic.
Pierwszego dnia udaliśmy się na spacer z Brickell do Downtown. Brickell to centrum finansowe Miami z wysokimi wieżowcami, w których mieszczą się zarówno biura jak i luksusowe mieszkania. W Brickell znajdziemy też eleganckie restauracje oraz butiki.
My przespacerowaliśmy się kawałek wzdłuż rzeki Miami, odcinkiem zwanym River Walk (bardzo przyjemna trasa) oraz dotarliśmy do Bayfront Park. W parku jest plac zabaw, są też wszechobecne ibisy oraz jeżeli będziecie mieć szczęście tak jak my, to spotkacie zielone jaszczurki zwane anolisami kubańskimi. Dalej dotarliśmy do Miami Walk of Fame, czyli miniaturowej wersji Alei Gwiazd oraz do Miami Bull -futurystycznej rzeźby będącej nowym symbolem Miami oraz nowoczesnych finansów.

Brickell
Miami River Walk
Miami Bull

Będąc w Miami trudno nie odwiedzić również Miami Beach. Miami Beach to właściwie oddzielne miasto leżące na wyspie oddzielonej od lądu poprzez Zatokę Biskajską (Biscayne Bay). Wzdłuż wschodniego wybrzeża ciągnie się kilometrami przepiękna, szeroka plaża. Nawet jeżeli nie interesuje nas plażowanie, to warto choć na chwilę zejść na plażę w dzielnicy South Beach i zobaczyć bardzo ciekawe budki ratownicze, które są niewątpliwie symbolem Miami Beach. Każda budka ma inny kształt i kolor i wszystkie są bardzo malownicze. Plażę od ulicy oddziela park, w którym w kilku miejscach znajdują się toalety, siłownia, plac zabaw oraz boiska do siatkówki.
W South Beach znajdziemy też słynną ulicę Ocean Drive, która ciągnie się wzdłuż plaży, a przy niej możemy podziwiać budynki z okresu Art Deco. Z resztą w całej dzielnicy znajdziemy bardzo wiele idealnie zachowanych budynków w tym stylu, więc nawet jeżeli nie jesteście fanami Art Deco warto tam zajrzeć. W Art Deco Welcome Center możecie dostać mapkę z pozaznaczanymi budynkami.
W Centrum South Beach warto przespacerować się Lincoln Road, gdzie znajdziemy masą sklepów oraz restauracji.

Ocean Drive w Miami Beach
Dzielnica Art Deco
Miami Beach
Lincoln Road

Kolejną dzielnicą, którą trzeba koniecznie odwiedzić jest Wynwood. Wynwood jest dzielnicą rozrywki, w której znajdziemy mieszankę sztuki, jedzenia (szczególnie popularne są bary serwujące tacos), lokalnych browarów, sklepów z odzieżą oraz klubów tanecznych.
Kiedyś była to dzielnica przemysłowa, a obecnie jest znana głównie z wszechobecnych murali oraz graffiti. Punktem obowiązkowym w Wynwood jest Wynwood Walls, czyli muzeum powstałe w 2009 w celu promocji sztuki ulicznej. Właśnie tam wystawiają swoje dzieła najwybitniejsi twórcy murali oraz graffiti z całego świata. W ostatnich latach Wynwood Walls stało się fenomenem i przyczyniło się do rozprzestrzenienia się sztuki ulicznej na całą dzielnicę. Obecnie na każdym kroku znajdziemy murale bądź graffiti na najwyższym poziomie. Gabrysia i Adaś byli zachwyceni i chętnie pozowali do zdjęć z ulubionymi dziełami.
Bilety kosztują 12 USD i można je kupić na miejscu. Dzieci do 12 lat za darmo (ale muszą mieć bilet).

Miami może służyć nam również za miejsce wypadowe do Everglades czy na Florida Keys, ale my zdecydowaliśmy pojechać w te miejsca już z kolejnego miejsca noclegowego, na które wybraliśmy klasyczny motel w Homestead, i o których napisze Wam w kolejnych postach.

Możesz również polubić…

2 komentarze

  1. 12 grudnia, 2022

    […] Pierwsze 3 dni spędziliśmy w Miami, a szczegółowo o tym co tam robiliśmy przeczytacie TU […]

  2. 2 stycznia, 2024

    […] postem okazał się zbiór atrakcji w Kopenhadze, a zaraz na drugim miejscu post o Miami. Nasze polecajki z Wiednia, wysp Kanaryjskich, Rodos oraz Florydy również cieszą się bardzo […]

Leave a Reply