Ayutthaya, 4 listopada 2017

O tym, że do Ayutthaya, czyli starej stolicy Tajlandii, trzeba pojechać wiedzieliśmy od dawna. O tym, że najlepiej pojechać tam pociągiem wyczytałam na kilku blogach, tak samo jak radę, żeby pojechać lokalnym pociągiem 3 klasą, którą potwierdziła moja koleżanka. Godzina odjazdu pasowała w sumie najlepiej, a szalona cena 15 THB za osobę przeważyła szalę. A więc ahoj przygodo!

Pociąg z Bangkoku do Ayutthaya jechał ok 2 godzin. Wyglądał jak stare polskie pociągi osobowe tyle, że okna były otwarte,  a ludzie bardziej przyjaźni i uśmiechnięci. Jako, że Bangkok to pierwsza stacja, nie było problemu ze znalezieniem miejsc, wbrew ostrzeżeniom jakiejś pani na ulicy (do tej pory nie wiem co chciała nam wcisnąć). Adaś robił furorę wśród pasażerów, z resztą jak cały czas na ulicy itp. Miał trochę problem usnąć, jak zawsze kiedy musi spać na naszych kolanach, ale ogólnie podróż w tamtą stronę upłynęła nam w miarę spokojnie. Jeżeli ktoś by zgłodniał po drodze, to nie ma problemu, co chwilę przez pociąg przechodzą sprzedawcy owoców,napojów, przekąsek i całych dań. Ogólnie jest wesoło.

Opowiedz mi bajkę / Tell me a story.

Ayutthaya Limited.

Dworzec w Ayutthaya / Ayutthaya train station.

Na miejsce dotarliśmy ok 11.30 i postanowiliśmy najpierw coś zjeść, żeby potem móc już zwiedzać bez przerwy. Zatrzymaliśmy się więc w jednej z knajpek zaraz obok dworca, jeszcze przed kanałem. Jedzenie było średnie i czekaliśmy dosyć długo na kolejne dania, ale przynajmniej okazało się, że właścicielka zajmuje się również wynajmem oficjalnych tuk tuków. Trochę czytaliśmy o tym wcześniej i wiedzieliśmy, że lepiej brać właśnie licencjonowanego tuk tuka (mimo, że trochę drożej), bo bezpieczniej, ale że też warto się targować. Z pierwotnej ceny 900 THB za 3 godziny bez problemu zeszliśmy do 700. Pewnie dało się więcej,  ale ta cena wydawała nam się rozsądna. Mogliśmy też zostawić wózki i zbędne rzeczy w barze.

Kierowcy tuk tuków zazwyczaj sami proponują, gdzie i w jakiej kolejności nas zawiozą (mają zdjęcia z poszczególnymi świątyniami), ale na pewno można mieć własne życzenia i sugestie. My nie byłyśmy aż tak przygotowani, więc zdaliśmy się na kierowcę.

Nasz kierowca i jego tuk-tuk aka Darth Vader / Our driver and his tuktuk aka Darth Vader.

Wesoły tuktuk / Tuktuk party.

Pierwszą świątynia była Wat Yai Chaya Mongkol znajdująca się poza wyspą, gdzie rozpościera się cały kompleks historyczny. Świątynia ta jest znana z wielkich stup ozdobionych żółtym materiałem, które bardzo podobały się Gabrysi. Następnie pojechaliśmy do Wat Phra Mahathat, czyli ruin świątyni słynącej z posagu głowy Buddy, który został obrośnięty przez drzewa. Kolejna była  Wat Phra Sri Sanphet, czyli największa świątynia w Ayutthaya z trzema wielkimi stupami, zwanymi chedi. Później pojechaliśmy jeszcze odwiedzić miejscowego Spoczywającego Buddę oraz najważniejszą i najpopularniejszej świątynię, czyli Wat Chaiwatthanaram.

Mężczyźni na tropie Wat Yai Chaya Mongkol / Men in quest of Wat Yai Chaya Mongkol.

Gabrysia rozpala ogień i ofiaruje kwiaty / Gabriela ignites a fire using sticks and makes flower offerings.

Rząd Budd / Row of Buddhas.

Wat Yai Chaya Mongkol z góry / Wat Yai Chaya Mongkol from above.

Ciag dalszy Wat Yai Chaya Mongkol / Wat Yai Chaya Mongkol continued.

Girl Power i zakorzeniony Budda / Girl Power and enrooted Buddha.

Boy without power.

More girl power.

Dziewczyny górą / Girls on the top of the world.

Wysoccy w Świątyni.

Zdjęcie z lat 20-ych / Photo from the 20’s.

Gabrysia zwiedza Wat Chaiwatthanaram / Gabriela exploring Wat Chaiwatthanaram.

Gabrysia i patyki / Gabriela and her sticks.

Odpoczywamy / Just resting.

Wszystko to zajęło nam 3 godziny, dużo i mało zarazem. Z dziećmi i tak więcej nie dalibyśmy rady zrobić, ale pozostał niedosyt. Z reszta musieliśmy wracać na pociąg do Bangkoku.

Podróży minęła nam średnio. Początkowo było ok, Adaś usnął po krótkiej walce, ale niestety obudził się histerią, której nie dało się uspokoić przed ponad pół godziny. Ale jak już wysiedliśmy z pociągu, to Adaś odżył i szalał jeszcze w kąciku zabaw w restauracji i rozglądał się bardzo zaciekawiony po nocnym sobotnim Chinatown.

Info praktyczne:

Bilet na pociąg 3 klasy to 15 THB za osobę, dzieci jeszcze taniej. Są też oczywiście inne pociągi,  z klimatyzacja i innymi bajerami, najdroższy kosztuje chyba ponad 300 THB

Tuk tuk w Ayutthaya: my za 3 godziny zapłaciliśmy 700 THB. Zmieściliśmy się wszyscy w 8 w jednym.

Świątynie:

Wat Yai Chaya Mongkol 20 THB za osobę

Ayutthaya Historical Park: 1 świątynia 50 THB, 6 świątyń 220 THB

Możesz również polubić…

Leave a Reply