Dzień 16, Zwiedzamy świątynie, 30 września

Dzisiejszy dzień stał pod znakiem zwiedzania świątyń. To już nasza ostatnia zaplanowana wycieczka na Bali, ostatnie 2 dni mamy zamiar się lenić.

Zamówiony kierowca czekał na nas po śniadaniu i wyjechaliśmy ok 9.30.  Wbrew temu co twierdzi google, droga do pierwszej świątyni nie trwała 45 min, ale 1,5 godz. Na początek chcieliśmy zobaczyć Pura Taman Ayun, świątynię w południowo-zachodniej części Bali, która jest wpisana na listę dziedzictwa UNESCO. Świątynia w sumie jest podobna do wielu innych jakie widzieliśmy na Bali. Nie można wejść na jej bezpośredni teren, więc nie potrzeba sarongów. Można za to przespacerować się dookoła świątyni i w małym parku za nią. Świątynia składa się z chyba 8 wieży zwanych pagodami i kilku mniejszych miejsc do modlitwy. Gabrysia początkowo była bardzo marudna, bo musieliśmy ja obudzić wysiadając z samochodu, ale potem już dała się wciągnąć w standardową zabawę w skakanie i gonienie taty.

IMG_0558

IMG_0563

IMG_0576

IMG_0566  IMG_0610 IMG_0613 IMG_0642 IMG_0672 IMG_0676 IMG_0691 IMG_0704

Kolejny punkt programu, czyli słynna Pura Tanah Lot, jest położona jakieś pól godziny drogi od Taman Ayun. Żeby dojść do świątyni trzeba przejść pomiędzy straganami i sklepami z pamiątkami, ale nikt się nie narzucał i można było spokojnie się przespacerować ulicą prowadzącą wprost do morza. Tanah Lot jest świątynią zbudowaną na skale jako jedna z 7 morskich świątyń na Bali. W czasie przypływu nie da się do niej dostać ze względu na bardzo wysokie fale. Jedynie późnym popołudniem, kiedy poziom wody opada można do niej przejść, ale turystów i tak zatrzymują na schodach, a dalej wolno wejść tylko wiernym.

Jako, że byliśmy tam ok. południa, czyli jeszcze w czasie przypływu, dane nam było podziwiać fantastyczne widowisko fal rozbijających się o skały i brzeg. Potem przespacerowaliśmy się jeszcze w lepsze miejsca widokowe, zrobiliśmy masę zdjęć i zjedliśmy obiad. Gabrysia bała się fal i trzeba ją było głownie trzymać na rękach przy morzu, ale już pomiędzy straganami chętnie biegała z obiecanych lodem po obiedzie.

IMG_0714 IMG_0730 IMG_0828 IMG_0865 IMG_0869 IMG_0924 IMG_0934 IMG_0944

Do kolejnej świątyni mieliśmy jakieś 1,5 godz drogi, które Gabrysia ładnie przespała. A Tomek z nią 🙂

Na koniec dnia zostawiliśmy Tanah Uluwatu, skąd można podziwiać piękno zachodu słońca. Jest to kolejna świątynia położona na skalistym brzegu, gdzie ogromne fale rozbijają się z hukiem. Jedną z atrakcji Uluwatu jest organizowany tam wlaśnie wieczorem pokaz tańca Kecak. My nie mieliśmy tego w planie, więc tylko się przespacerowaliśmy dookoła świątyni i podziwialiśmy zachodzące powoli słońce. Gabrysia dzielnie wchodziła po wszystkich schodach, zaglądała przez każdą bramę, dziurę, żeby zobaczyć lepiej dziedziniec świątyni. Podobno przy Uluwatu jest cała masa niezbyt przyjaznych małp, które wszystko kradną, ale nam udało się spotkać tylko 2 na szczęście.

IMG_0978 IMG_0986 IMG_1060 IMG_1063 IMG_1073 IMG_1093 IMG_1094 IMG_1119 IMG_1122 IMG_1125 IMG_1136

Wróciliśmy do hotelu ok 19 i kolacje zjedliśmy znowu w pokoju, dziś mango było słodsze niż zwykle.

Ciekawostki z rozmów z kierowcą:

Wszyscy Indonezyjczycy mają wpisane w dowodzie osobistym religię (!) i grupę krwi. Nasz kierowca Wayan bardzo się dziwił, że my nie mamy wpisanej religii ani w dowodzie, ani w paszporcie…

Balijczycy jednak czasem piją, głownie arak, czyli mocniejszy alkohol.

Dzieci mają 4 obowiązkowe uniformy do szkoły  i muszą je nosić w określone dni tygodnia. Do szkoły chodzi sie 6 dni w tygodniu (tak samo jak pracuje), a wakacji jest tylko 5-6 tygodni w roku! Klasy liczą po 40 osób. Szkoły prywatne są o wiele lepsze (lepsi nauczyciele i mniejsze klasy).

Coś takiego jak foteliki samochodowe dla dzieci tutaj nie istnieje… (w sumie i tak głownie jeżdżą na motorach, a auta są głównie dla turystów).

Kobiety na Bali często wykonują cięższe prace niż mężczyźni (uprawiają ryż, pracują na budowie).

Nasz kierowca zanim został kierowcą pracował w restauracji należącej do właściciela naszego hotelu (dlatego ma z nimi układ na transporty), ma własne koguty, które wystawia do walk, a jego wujek zajmował się rzeźbieniem w kości słoniowej (hmmm, bardzo nie po europejsku). Poza tym bardzo chętnie opowiadał o magicznych grzybkach. Czyżby chciał nam coś spadać?

Info praktyczne:

Tanam Ayun: wstęp 15000 Rp, nie potrzeba sarongow. Nie ma ani jednego sklepiku.

Tanah Lot: wstęp 30000 Rp, nie potrzeba sarongow, jest wiele sklepików i restauracja

Uluwatu: wstęp 20000 Rp, sarongi dostaje sie za darmo, można zobaczyć Kecak Dance o zachodzie słońca (za opłata oczywiście – 100000 Rp)

Możesz również polubić…

Leave a Reply