Givskud Zoo, 29 maja 2016

Pomimo, że po całodniowym szaleństwie w Legolandzie Gabrysia poszła spać dosyć późno, następnego dnia obudziła się jak zawsze o 6.30 gotowa na nowe wrażenia.

Tomek poszedł biegać, a my jeszcze przed śniadaniem postanowiłyśmy odwiedzić zwierzęta, które mieszkają na farmie przy B&B. Był piękny kot, w którym Gabrysia się zakochała i nazwala go Anna (kot, którego Gabrysia ochrzciła Elsa mieszka u nas na osiedlu), mały zabawny piesek, królik mieszkający razem ze świnką morską, sporo kur (i nawet jeden kurczaczek) oraz konie na pobliskiej łące.

Po śniadaniu ruszyliśmy do Givskud Zoo, które jest polaczeniem zwykłego zoo, które można zwiedzać na piechotę oraz safari, gdzie wjeżdżamy własnym samochodem albo autobusem pomiędzy zwierzęta.

Na początek były koniki, karmienie wielbłądów (nam tez się udało podać wielbłądom marchewki, które bardzo chętnie chrupały), potem karmienie słoni i odwiedziny u rodziny wilków, która niedawno się powiększyła o gromadkę maluchów.

Potem wsiedliśmy z powrotem do auta i z Gabrysią na kolanach ruszyliśmy oglądać z bliska lamy, zebry, różnego rodzaju antylopy, bawoły oraz żyrafy.

Następna przerwa w safari była znacznie dłuższa i zawierała wizytę m.in. u lemurów, goryli, nosorożców, hipopotamów, małp oraz dinozaurów! W Givskud Zoo jest całkiem spora wystawa ogromnych modeli dinozaurów. Część z nich się rusza i wydaje dźwięki, co spowodowało, że Gabrysia, która bardzo chciała je zobaczyć, uciekała szybko do wyjścia. Poza tym w obozie dinozaurów można tez zabawić się w archeologa wygrzebując z piasku szkielet 🙂 Oczywiście nie obyło się bez małego strajku naszego małego podróżnika, ale lody w zamian za obietnicę, że będzie chodzić na własnych nóżkach zadziałały idealnie.

Ostatnia część safari to przejażdżka wśród nosorożców i na koniec wjazd w strefę zamknięta przeznaczona tylko dla lwów. Ale lwy, jak to lwy, śpią całymi dniami. W soboty odbywa się karmienie, więc wtedy pewnie ruszają się z miejsca i polują, ale w niedzielę, nie miały ochoty za bardzo pokazywać się turystom.

Ostatni przystanek w zwiedzaniu to głównie place zabaw (3 różne dla dzieci w każdym wieku) oraz restauracje (m.in. fajny bufet dla dzieci, które dostają pamiątkowy talerz). Można też podejść bliżej lwów, które aktualnie są przeniesione na mniejszy wybieg, pogłaskać kózki i inne mniejsze zwierzęta oraz odwiedzić wydry (my wynikowo je ominęliśmy).

Do domu dotarliśmy o 20 z wyspaną Gabrysią (całą drogę spała w samochodzie) i 2 padniętych rodziców. Ale najważniejsze, że wszyscy wrócili bardzo zadowoleni 🙂

Info praktyczne:

Bilety: dorośli 190 DKK, dzieci 3-11 lat 100 DKK, młodsze za darmo. Kupując przez internet jest trochę taniej. Jest możliwość wejść na teren zoo przed otwarciem i brać udział w 'budzeniu’ zwierząt. Oczywiście za odpowiednią opłatą (270 DKK dorośli, 135 DKK dzieci).

Na teren parku można wjechać własnym samochodem, co wydaje się najwygodniejszym rozwiązaniem. Można też zostawić samochód przed wjazdem i pojechać na safari autobusem (40 DKK)

_MG_4047  IMG_0560 IMG_0554 IMG_1563[1] IMG_1566[1]        IMG_0626 IMG_0587 IMG_0576 IMG_0646 IMG_1570[1] IMG_1571[1] IMG_1567[1]IMG_1569[1] IMG_0737 IMG_0700

Możesz również polubić…

Leave a Reply