Parki w Batumi, 19 czerwca 2016

Kolejny dzień w Batumi Gabrysia i Tomek rozpoczęli poranną wyprawą na plażę, gdzie budowali domki z kamieni dla królewny i jej kotka. Ja miałam okazje dłużej pospać 🙂

Po śniadaniu, po raz kolejny wsiedliśmy w miejski autobus i pojechaliśmy na sam koniec promenady do portu jachtowego. Na początek musieliśmy zaliczyć plac zabaw, który Gabrysia wypatrzyła jeszcze przez okno autobusu. Potem mogliśmy ruszyć wzdłuż portu do tzw. Parku Cudów, w którym żadnych cudów nie znaleźliśmy. Mijaliśmy kolejno wieżę zegarową, wielkie koło młyńskie, które ku rozpaczy Gabrysi nie działało, a do tego wstęp był od 7 lat (!?), pomnik miłości Ali i Nino oraz niewielką latarnię morską, przy której Gabrysia zarządziła przerwę na lody oraz wizytę na plaży i budowanie nowych domków z kamieni. Tego dnia postanowiliśmy się nigdzie nie spieszyć, więc przystaliśmy na jej propozycje.

image imageimageimage image

Kolejnym punktem na naszej trasie była Wieża Gruzińskiego Alfabetu, na której szczyt niestety nie udało się nam dostać z powodu remontu oraz figury z brązu nazwane „Ja, Ty i Batumi” przedstawiające parę siedzącą przy stoliku kawowym, do której możemy się dosiadać 🙂 Potem był kolejny plac zabaw i spacer wzdłuż alei z fontannami w stronę Starówki. Na wielkim placu przed Teatrem Narodowym Gabrysia biegala w niewielkim labiryncie z krzewów i zbierała na mnie kwiatki. Potem był obiad w bardzo przyjemnej adżarskiej knajpce, gdzie Gabrysia od razu dostała kredki i papier do rysowania i menu dziecięce. Więc niestety nie udało się nam jej przekonać do lokalnego jedzenia (my jedliśmy pyszne ryby), po tym jak zobaczyła zdjęcie frytek  z kawałkami kurczaka. Na szczęście okazało się, że nie były to żadne szwedzkie mrożone nuggetsy, tylko domowej roboty kotlet pokrojony ja kawałki.

image

image imageimage image

Z pełnymi brzuchami ruszyliśmy do Parku 6 Maja, gdzie Gabrysia miała obiecane przejażdżki na karuzelami. Tyle, że się okazało, że tylko na 2 może wejść z nami, a sama na pozostałe nie chciała. A więc zabawa nie trwała długo. Potem na kolejną prośbę Gabrysi weszliśmy do mini zoo znajdującego się w parku. Są tam głownie małpy, trochę papug, sarenki, antylopy. Generalnie bieda i nic wartego uwagi.

Do hotelu wróciliśmy autobusem i resztę popołudnia spędziliśmy przy basenie.

Możesz również polubić…

Leave a Reply