Halmstad, 19 sierpnia 2017

Halmstad jest nadmorskim miastem położonym na północ od Malmö w regionie Halland. Poza tym, że jest to miasto portowe oraz uniwersyteckie, nie ma tam jakiś wybitnych atrakcji (chyba, że to, że pochodzi stąd Per Gessle, czyli męska połówka Roxette), ale jako że postanowiliśmy pozwiedzać trochę więcej Szwecji w zasięgu 1-2 godzin samochodem (tyle da się zrobić z Adasiem), tym razem padło własnie na Halmstad.

Ruszyliśmy po śniadaniu w porze drzemki Adasia, więc był spokój. Po 1,5 godziny drogi dotarliśmy wyspani na miejsce. Zaczęliśmy od zaliczenia placu zabaw przy parkingu oraz spaceru po dziedzińcu zamku. Następnie poszliśmy spacerkiem do centrum, które jest bardzo małe (przynajmniej w porównaniu z Nowym Jorkiem i tym podobnymi). Ledwie doszliśmy do głównego rynku, a zaczęło padać. Ulewę trwającą może 15 minut spędziliśmy robiąc zakupy dla mamy w sklepie ubraniowym 🙂 Gdy tylko wyszliśmy ze sklepu, wyszło też słonko i już nas nie zawiodło do końca dnia. Tak więc poplątaliśmy się uliczkami, dotarliśmy do Norre katts park oraz przeszliśmy się wzdłuż wybrzeża rzeki Nissan (nie Mazda). Adasia wsadziliśmy w nosidło, bo marudził w wózku i ewidentnie mu się spodobało poznawanie świata z perspektywy pleców tatusia. Szybko nadszedł czas, żeby coś przekąsić i Gabrysia wybrała bar sałatkowy Gastro Grön. Mieliśmy w planach zupełnie co innego, ale ona zajrzała i powiedziała, że chce sałatkę, a z takim argumentem się nie walczy. Udało się bez problemow załatwić dla niej małą porcje, którą sama skomponowała (a zapłaciliśmy tylko 25 SEK). My z Tomkiem dostaliśmy tak wielkie porcje sałatek, że ledwo mogliśmy się ruszać 🙂

Gabriela atakuje tubę wydającą niespodziewane dźwięki / Gabriela beats up one of Halmstads monuments for emitting unexpected sounds.

 

Zamek w Halmstad w odcieniu wiejskiej czerwieni / Halmstad Castle – as red as a rural cottage.

 

Spacer w blasku lamp / A walk in the park (like taking candy from a toddler).

 

Wysoccy panowie opanowali dziedziniec zamku / The Wysocki boys have taken over Halmstad castle.

 

Sałatkowe szaleństwo – mumsfilibaba / Salad madness in three ways.

 

Z pełnymi brzuchami wróciliśmy do samochodu po drodze zwiedzając jeszcze kościół św. Mikołaja z wyjątkowym kącikiem zabaw dla dzieci, gdzie można przymierzyć sutannę oraz nakrycia głowy noszone przez duchownych (zdjęcia do zobaczenia u nas). Dla nas katolików wydaje się to bardzo dziwne, ale kościół protestancki jest znacznie bardziej otwarty. Następnie pojechaliśmy do parku leśnego Galgberget (niegdyś stracano tu czarownice, dziś funkcja już jest inna). Tam Adaś uciął sobie drzemkę, a my pospacerowaliśmy sobie po lesie. Była wieża widokowa, która mimo to, że jest udostępniana dla turystów służy również jako mieszkanie pewnej malarki. Był plac zabaw, cmentarz dla zwierząt (niektóre groby robiły wrażenie), a na koniec skansen Hallandsgården, gdzie mieliśmy przerwę na podwieczorek. W sezonie letnim można zwiedzać wszystkie znajdujące się tam czerwone drewniane domki i wiatrak, my niestety spóźniliśmy się o tydzień i już wszystko było zamknięte. Można było tylko oglądać z zewnątrz.

 

Halmstad z wieży widokowej, która należy do prywatnego domu pewnej artystki / Towe view over Halmstad.

 

Gabrysia wychodząca z kuriozalnej wieży widokowej / Gabriela exiting the tower, which could actually be a museum.

 

Zamek (?) z wieżą widokową, jest domem prywatnym, ale artystka w nim mieszkająca udostępnia wieżę turystom / The castle is a private home, but the artist living in it has opened up the tower to visitors.

 

Dwa dzidziusie / Two-toddler-ride.

 

Adam ogląda teatr życia / Adam living Swedish country-side life.

 

Łobuzy przy młynie / Boys will be boys.

 

Skansen z ekologicznymi dwustuletnimi domami / Two hundred years old Swedish country houses, ecology is no news here.

 

Czerwień w pełni / Falu red in Halland.

 

Fika Wysockich w Hallandsgården / This is how we fika, in Hallandsgården.

 

Stara szwedzka wiejska tradycja – wesołe podskoki z dziećmi na plecach / An old Swedsih rural tradition – carry all the children you can until you reach the river.

 

Meble się skurczyły / The furniture have shrunk (somebody did not obey the laundry tag).

 

Na koniec naszej wycieczki pojechaliśmy do Tylösand, czyli pobliskiego kurortu nadmorskiego słynącego z pięknej plaży. I plaża rzeczywiście była przepiękna. Biały, drobny piasek, malownicze wydmy i fale rozbijające się o brzeg… Gdyby nie brak czapki dla Adasia na pewno zostalibyśmy tam dłużej. Udało się nam nawet zamoczyć stopy 🙂

 

Szwedzkie lato w pełni / Enjoying the Swedish summer.

 

Takie to my sprytne są / Prcatical child care.

 

Ku słońcu / The foold gold.

 

Syrenka / The mermaid.

 

Zbieracze muszelek / Sea shell gatherers.

 

Nomadzi / The nomads.

 

 

Możesz również polubić…

Leave a Reply