Mazury, 22-24 lipca 2019

Po tygodniu spędzonym nad Bałtykiem oraz fantastycznym dniu w Malborku, przyszedł czas na Mazury. Musze przyznać, że to region Polski dla nas dosyć nieodkryty. Ja co prawda byłam już 2 razy na Mazurach, ale Tomek, ani tym bardziej dzieci, nigdy. Tak więc postanowiliśmy znaleźć jakieś przytulne i sielskie miejsce, gdzie moglibyśmy spędzić kilka dni.

Musze przyznać, że nie było łatwo, bo we wszystkich polecanych miejsca nie chciano wynająć pokoju na krócej niż 7 dni (zupełnie jak w Chałupach). Ale w końcu udało się nam znaleźć miejsce, które gorąco polecamy!

Mazurskie Siedlisko Kruklin jest położone 15 min jazdy od Giżycka w pięknym lesie w otoczeniu jezior i przyrody. Pokoje znajdują się w dwóch budynkach: głównym oraz Wiejskiej Chacie, w której przyszło nam mieszkać. Każdy pokój ma swój własny styl i nazwę. My mieszkaliśmy w Letniej Łące i bardzo się nam podobało. Pokój był ogromny, z dwoma sporymi łóżkami, kącikiem wypoczynkowym i łazienką oczywiście. Ulubionym miejscem dzieci były okna dachowe z szerokimi parapetami, na których można było siedzieć i się bawić 🙂

Mazurskie Siedlisko Kruklin
Stara Chata
Ulubiona miejscówka w pokoju

Poza tym Siedlisko ma własny basen, saunę opalaną drewnem, jacuzzi, plac zabaw i boisko do gry w piłkę. Można też pożyczyć rowery i sprzęt do wędkowania lub zorganizować sobie ognisko na małej wysepce na jeziorku obok.

Co prawda nie jedliśmy w Siedlisku obiadów, ale śniadania były bardzo bogate i smaczne (jak to w polskich hotelach bywa). Ja żałowałam, że spędziliśmy tam tylko 3 noce, bo chętnie bym została dłużej…

Koniki mieszkające w Siedlisku
Wieczorny spacer (niebieski kwiatek dostałam od Adasia :))

Na obiad za to dwa razy zajechaliśmy do Karczmy Stary Młyn w Upałtach. Karczma jest pięknie położona nad jeziorem Upałckim Wielkim, a jej specjalnością są m.in. raki na plackach ziemniaczanych. Poza tym jedliśmy kaczkę, pierogi z węgorzem i gulasz z dzika. Wszystko pycha. Dla dzieci obowiązkowe fileciki z kurczaka (na szczęście domowej roboty, zjedzone z buraczkami). Nam wszystko smakowało, ale musimy przyznać, że kelnerka przestrzegła nas przed paluszkami rybnymi z mrożonki (tego byśmy się nie spodziewali w takim miejscu!) oraz nie polecała chłodnika, na który mieliśmy ochotę… To muszę przyznać trochę pogorszyło nasze wrażenie z tego miejsca (ale jesteśmy wdzięczni kelnerce za szczerość).

Skoro już wiemy gdzie mieszkać i gdzie jeść, to pytanie co robić jeżeli mamy tylko parę dni na Mazurach.

My zdecydowaliśmy się postawić jedynie na pobliskie Giżycko. Zwiedziliśmy największy zabytek na Mazurach, czyli Twierdze Boyen. Muszę jednak przyznać, ze nasze dzieci były średnio zainteresowane. Podobało im się w stajni, w Laboratorium Prochowym, gdzie była jest wystawa broni, częściowo na murach obronnych i na placu zabaw oczywiście, ale jakiegoś większego entuzjazmu nie wykazywały (my z resztą też nie:)).

Poza tym w Giżycku jest całkiem przyzwoita piaszczysta plaża miejska, gdzie spędziliśmy kilka godzin (Gabrysia z Tomkiem walczyli na torze przeszkód w wodzie), jest Port Żeglugi Mazurskiej i Molo, po którym warto się przespacerować. Jednak największym hitem dla Gabrysi i Adasia okazał się Park Linowy obok Twierdzy Boyen, Gabrysia pierwszy raz zaliczyła samodzielnie tego typu trasę, a Adasia wsadziliśmy na tor dla maluchów, gdzie był przeszczęśliwy. Warto jeszcze wspomnieć o moście obrotowym na ul. Moniuszki, który łączy dwie części miasta, a jest często zamykany na dłuższy czas, tak aby jachty mogły spokojnie wypłynąć z portu (trzeba wtedy skorzystać z jednej z kładek dla pieszych lub jeżeli jesteśmy samochodem pojechać ul. Obwodowa).

Na koniec warto jeszcze wspomnieć o mieście, przez które będziecie prawdopodobnie przejeżdżać w drodze na Mazury, a w którym wg nas warto zatrzymać się chociaż na krótki spacer. Mowa o Olsztynie.

Olsztyn to całkiem duże miasto z bardzo ładną starówką. My weszliśmy przez Bramę Górną i ruszyliśmy w stronę rynku ze Starym Ratuszem. Niedaleko znajdziemy m.in. Bazylikę św. Jakuba, pomnik Mikołaja Kopernika (który przez wiele lat mieszkał i tworzył własnie w Olsztynie) oraz Zamek Kapituły Warmińskiej.

Brama Górna
Stary Rynek
Stary Ratusz w Olsztynie
Z Mikołajem Kopernikiem

Muzeum zamkowe, w którym mieszczą się wystawy poświęcone Kopernikowi, w poniedziałek było akurat zamknięte, ale na dziedzińcu udało się nam zakuć wszystkich w dyby oraz znaleźć rzeźbę Baby Pruskiej.

Zamek Kapituły Warmińskiej
Baba Pruska

Poza tym w Olsztynie jest bardzo popularne Planetarium oraz Obserwatorium Astronomiczne, ale jak pisałam, my zatrzymaliśmy się tam tylko na krotki spacer i obiad. Może następnym razem 🙂

Zielone pierogi z bananami i nutella w Jakubek Muszle św. Jakuba

Możesz również polubić…

Leave a Reply