Dzień 13, czyli rejs na Gramvousa i Balos (3.09)

Bilety na tę wycieczkę statkiem kupiliśmy przez internet właściwie zaraz na początku naszego pobytu na Krecie. Pierwszym punktem programu jest wyspa Gramvousa, do której dobija się po godzinnym rejsie. Na wyspie tej można albo udać się na plażę, albo wspiąć na jej szczyt, gdzie znajduje się XVI wieczna twierdza obronna zbudowana tam przez Wenecjan.

Planując wakacje na Krecie był to dla nas jeden z obowaiązkowych punktów programu, więc właściwie pod kątem tej wycieczki kupiliśmy nosidło. Tyle, że planowaliśmy, że to Tomek będzie nosił Gabrysię a nie ja. A ty razem również to ja musiałam być wielbłądem. Teoretycznie wejście na górę zajmuje tylko 15 min, ale w upale, tłumie i z dzieckiem na plecach zajęło nam to o wiele dłużej. Warto też wspomnieć, że droga, która prowadzi na górę jest kamienista i generalnie rzecz biorąc niebezpieczna, a więc wchodzenie tam w klapkach uważam za sporą głupotę. My mieliśmy sandały, ale na dobrą sprawę powinno się mieć pełne buty. Chociaż w sumie widziałam też dziewczyny w klapkach nad Czarnym Stawem w Tatrach….

W każdym razie, obiecywany widok z twierdzy, dla mnie wcale nie był taki wspaniały. A może byłam taka wykończona, że było mi już wszystko jedno?
Odpoczeliśmy chwilę spacerując po twierdzy, po czym właściwie trzeba było już iść na dół, gdyż czas pobytu na wyspie był dosyć ograniczony. Miałam naiwnie nadzieję, że chociaż w dół Gabrysię poniesie Tomek, ale nic z tego. Krzyk i płacz naszego dziecka było słychać chyba na całej wyspie, tak więc ja ponownie założyłam nosidło i modliłam się, żeby się nie poślizgnąć.

IMG_8462

IMG_8464

IMG_8473

IMG_8514

IMG_8522

IMG_8541

IMG_8554

Po wypłynięciu z wyspy Gramvousa, statek udaje się w kierunku zatoki Balos. Rejs trwa 15-20 min, w czasie których wszyscy próbowali kupić i zjeść obiad. Myśleliśmy, że będzie to moment kiedy uśpimy Gabrysię, a na plaże zejdziemy godzinę później, ale nasze dziecko nie przejawiało oznak senności, więc z wszystkimi wyruszyliśmy na spotkanie z rajem.
Który nie okazał się wcale taki rajski, przynajmniej dla nas. Plaża w zatoce Balos nie umywa się do tej w Falasarnie, a tym bardziej w Elafonisi. Takie jest przynajmniej nasze zdanie. Jest głównie kamienista, tak samo w wodzie przy brzegu są kamienie i jest to szczególnie niebezpieczne dla dzieci. Po półtorej godziny plażowania wrócilismy na statek i Gabrysia na szczęście zasnęła w wózku bardzo szybko. Spała słodko ponad godzinę, ale została brutalnie obudzona przez puszczoną na cały regulator muzyką.

IMG_8600

702

Jako, że był to dzień urodzin Tomka, wieczorem postanowiliśmy pójść na kolację do restauracji. Stwierdziliśmy, że Gabrysia może chyba raz później iść spać, więc wysroiłam ją w sukienkę i załadowałam do wózka. Mimo, że nie zamówiliśmy dla niej jedzenia, ani nawet nie wybieraliśmy dań pod jej kątem (bo zjadła już kolację w pokoju), to wyjadła mi sporo makaronu z sosem, który jak dla mnie był bardzo pikantny.
Potem zasnęła grzecznie w wózku i nawet udało się nam ją przebrać w piżamkę „na śpiocha”.

Możesz również polubić…

Leave a Reply