Teneryfa – nasze wrażenia oraz restrykcje związane z Covid

Tyle lat broniliśmy się przed Kanarami, a teraz sami pojechaliśmy tam po raz kolejny w krótkim czasie 🙂 Tzn. nie na ta samą wyspę oczywiście. Tym razem padło na Teneryfę, a pomysłodawcami, po raz kolejny, byli nasi przyjaciele z Brukseli, którzy zaplanowali tam pobyt przez cale święta. My postanowiliśmy do nich dołączyć w pierwszym tygodniu stycznia. Oczywiście nie obyło się bez komplikacji, bo wg planu mieliśmy lecieć 1 stycznia, a w wyniku odwoływanych lotów, polecieliśmy w Sylwestra 🙂 Pierwsze 2 dni spędziliśmy w Puerto de la Cruz i zwiedzaliśmy północną część wyspy, a kolejny tydzień, wynajęliśmy wspólnie dom na południu.

Ale po kolei. Obecnie, żeby wjechać do Hiszpanii musimy wyplenić formularz na TEJ stronie oraz wygenerować kody QR dla każdego pasażera. Wypełniając formularz musimy zaznaczyć czy jesteśmy zaszczepieni, czy jesteśmy ozdrowieńcami, czy mamy test (może być antygenowy). Już w tym miejscu musimy załączyć certyfikat potwierdzający jedną z tych rzeczy. Dzieci do lat 12 są zwolnione. O aktualnych zasadach wjazdu i restrykcjach na miejscu możecie poczytać TU. Generalnie w Hiszpanii obowiązują 4 poziomy zagrożenia i w zależności, od tego gdzie się znajdujemy, są inne restrykcje. Teneryfa w czasie noworocznym była w alercie 3, a obecnie jest w 4! Nam to tak na prawdę nie robiło zbyt dużej różnicy, bo i tak nie korzystamy z życia nocnego, które jest ograniczone. Jedynie problematyczne staje się kupowanie biletów na różne atrakcje, które mają teraz ograniczoną ilość osób, które mogą z niej skorzystać (np. kolejka linowa na Teide). Teoretycznie w restauracjach zawsze powinni sprawdzać zaświadczenie o szczepieniu lub teście, ale szczerze mówiąc nas sprawdzono może 2-3 razy. Poza tym przy stoliku w restauracji może siedzieć max 6 osób, ale raz udało się nam zjeść lancz wszystkim razem w 9 🙂 Maseczki są obecnie obowiązkowe wszędzie, nawet na zewnątrz, ale musimy przyznać, że praktycznie nikt tego nie przestrzega i nie kontroluje. W lutym 2021 było zupełnie inaczej i ludzie nawet na pustej ulicy wyprowadzając psa byli w maskach. Obecnie rzadko można spotkać kogoś na świeżym powietrzu z zakrytymi ustami i nosem. Oczywiście w restauracjach i sklepach wszyscy zakładają i ewentualnie na zatłoczonej ulicy w miasteczku, ale nie w parku narodowym itp Największym absurdem okazała się kwestia maseczek w Siam Parku! Bo oczywiście w wodzie nie musisz mieć maski, ale stojąc w kolejce do zjeżdżalni już tak 🙂 I byłam świadkiem jak ratownik zawrócił ludzi z kolejki, bo nie mieli masek. Na szczęście dzieci za to nie gonili.

Poza 2 pierwszymi nocami, które spędziliśmy w hotelu w Puerto de la Cruz, mieszkaliśmy w domu na samym południu wyspy, w bardzo spokojnej okolicy, zaraz obok lotniska. Tutaj możecie go zobaczyć. Sam dom jest całkiem nowy, bardzo dobrze wyposażony, z 4 sypialniami i basenem z podgrzewaną wodą (a to bardzo ważne o tej porze roku). Właściciel jest bardzo miły i pomocny (i gadatliwy!). W okolicy są małe sklepiki, a w 10min samochodem dojedziemy do większych supermarketów. Jedynym minusem jest niestety bliskość lotniska. Bo wszystkie samoloty lądują dosłownie nad naszymi głowami. Niby można się do tego przyzwyczaić i pocieszające jest to, że przestają latać ok północy 🙂 Warto zaznaczyć, że dom nie jest położony w żadnej większej miejscowości, więc jeżeli szukacie miejsca, gdzie można spacerem pójść cos zjeść albo lubicie większe miejscowości, to nie tutaj. Dla nas za to było idealnie, bo i tak codziennie wsiadaliśmy w auto i wyruszaliśmy w drogę. Samochód mieliśmy jak zawsze wynajęty na całe wakacje. Niestety bardzo negatywnie zaskoczyły nas ceny wynajmu samochodów. Na Gran Canarii w lutym 2021 płaciliśmy 55€ za tydzień, a teraz za 9 dni ponad 700€!!! Na dodatek znalezienie samochodu graniczyło z cudem. Prawda jest taka, że zabraliśmy się za to dosyć późno, bo na kilka tygodni przed wyjazdem, ale nigdy wcześniej nie spotkaliśmy się z taką sytuacją.

A jakie wrażenie zrobiła na nas sama Teneryfa? Chyba trochę gorsze niż Gran Canaria, ale myślę, że ma to związek z tym, że w lutym 2021 mało kto podróżował i było bardzo mało turystów. A teraz wszędzie tłumy. A my tłumów nie lubimy. Poza tym mieliśmy niestety kilka negatywnych doświadczeń kulinarnych (samo jedzenie w sumie było smaczne, ale jeżeli się czeka na kolacje 2 godziny, albo obsługa nie przynosi pieczywa mimo, że prosimy 3 razy, to już chyba nic nie jest w stanie poprawić naszego doświadczenia). Celowo omijaliśmy wszystkie popularne resorty na południu wyspy (np. Playa de las Americas), ale i tak nie uniknęliśmy problemów z parkowaniem np. w Puerto de la Cruz albo przy Los Gigantes.

Ale co najważniejsze! Spędziliśmy bardzo fajny czas z przyjaciółmi i mieliśmy super szczęście do pogody! Wszyscy mówili, że takich temperatur o tej porze roku dawno nie było. Szczególnie na północy wyspy, gdzie nawet nie marzyłam o plażowaniu, a się udało i nawet chłopaki się kąpali w oceanie. Do tego udało nam się zaliczyć wszystko co sobie zaplanowaliśmy: mega całodniową zabawę w Siam Parku, wjazd na wulkan (Tomek wszedł na nogach!), rejs po oceanie w poszukiwaniu delfinów, plantacje bananów, park Anaga, urokliwą wioskę Masca i masę pięknych widoków. Szczegóły naszych wycieczek opisze w następnych postach 🙂

Możesz również polubić…

8 komentarzy

  1. Iwona Kaszuba-Zając pisze:

    Piękna podróż a lot z Polski? Możecie podać jakieś szczegóły, przesiadki itp.? Na Teneryfie byłam w 2000 r. 🙂

  2. Dorota pisze:

    Dziękuję za sympatyczny i pomocny wpis. Jestem wielbicielką Wysp Kanaryjskich i zawsze mi miło, jak ktoś jeszcze się niemi zachwyca. Mam pytanie techniczne: czy w hotelu przy meldowaniu wymagano od Was dokumentów covidowych? A jeśli tak, to czy to musi być test, czy mogły być zaświadczenia o szczepieniach? Za tydzień lecimy na Gran Canarię i przy rezerwacji kwatery dostaliśmy automatyczną informację, że musimy przedstawić negatywny wynik testu. Faktycznie coś takiego jest? A gdzie na G. Canarii wynajmowaliście samochód?

    • Daria pisze:

      Cześć Dorota!
      Dziękujemy za miły komentarz!
      Tak, przy meldowaniu w hotelu sprawdzono nam covid pass, czyli zaświadczenie o szczepieniu. Testów w ogóle nie musieliśmy mieć lecąc na Teneryfę (i chyba dalej nie trzeba?).
      Na Gran Canarii mięliśmy wypożyczone auto na cały wyjazd przez Auto Reisen (odbiór na lotnisku).
      Pisz śmiało, jeżeli będziesz miała więcej pytań!

Leave a Reply