Werona, Trento oraz Bolzano – wzdłuż rzeki Adygi

Podczas naszych tegorocznych ferii zimowych w słonecznej Italii mieliśmy czas i możliwość zrobić coś więcej niż tylko jeździć na nartach. Udało nam się odwiedzić 3 miasta leżące nad rzeką Adygą, które warto mieć na uwadze, jeżeli planujemy urlop w tych okolicach. Sprawdzą się o każdej porze roku!

Werona
W Weronie ja i Tomek byliśmy już nie raz, ale bardzo lubimy to miasto, więc uznaliśmy, że warto byłoby je odwiedzić ponownie. Czasu na zwiedzanie nie mieliśmy zbyt wiele, bo odebranie samochodu i dojazd z lotniska zajęły nam sporo czasu, ale udało się nam odbyć długi spacer najważniejszymi zakątkami miasta.
Mieszkaliśmy w B&B Bravo 18 oddalonym ok 2,5 km od centrum miasta. Może to nie idealna lokalizacja do zwiedzania, ale B&B które mieści się w 100-letniej willi całkowicie skradło nasze serca. Bardzo ładne i wygodne pokoje (my mieliśmy pokój rodzinny składający się z 2 sypialni i łazienki), pyszne śniadanie i przemiła właścicielka. W okolicy inne stare wille i palmy. Bardzo klimatycznie 😊
Nasze zwiedzanie Werony zaczęliśmy od mostu i zamku Castelvecchio, skąd rozpościera się piękny widok na nabrzeże rzeki Adygi. Dalej ruszyliśmy na główny plac miasta, czyli Piazza Bra, gdzie mieści się słynna werońska Arena. Na Arenie odbywają się często koncerty, bądź inne wydarzenia kulturalne. Można ją też zwiedzać. My nie mieliśmy na to czasu tym razem, więc zaopatrzeni w lody ruszyliśmy dalej via Giuseppe Mazzini, słynącą z wielu ciekawych butików, m.in. fantastycznego sklepu Svarovskiego. Kolejnym przystankiem była Casa di Giulietta, czyli dom w którym rzekomo mieszkała Julia ze słynnej sztuki Szekspira. Dom można również zwiedzać, albo zadowolić się zdjęciem z Julią oraz słynnym balkonem. Niedaleko Domu Julii znajduje się Piazza delle Erbe, gdzie można przepaść na dłuższą chwile spacerując między straganami oferującymi pamiątki i rękodzieło. Dzieci zachwycały się głównie maskami weneckimi i koniecznie chciały jakieś kupić. Nad placem króluje fontanna z Madonną oraz kolumna św. Marka. Warto też podnieść głowę i przyjrzeć się malowidłom na ścianach starych kamienic otaczających plac. Całość ma na prawdę niesamowity włoski klimat!
Dzień zakończyliśmy w La Tradision, bardzo przyjemnej knajpce serwującej obowiązkowy Aperol Spritz i ciekawe przystawki. Na szczęście był tez makaron i lasagna dla dzieci 😊

Zamek Castelvecchio
Widok z mostu Castelvecchio na rzekę Adygę
Z wizytą u Julii
Piazza delle Erbe

Trento
Kolejnym miastem leżącym nad rzeką Adygą, które odwiedziliśmy, było Trento. Już przed wyjazdem znaleźliśmy, że można tam zwiedzić fantastyczne muzeum nauki MUSE i właśnie tam skierowaliśmy nasze kroki 😊
Wstęp do muzeum jest oczywiście płatny, bilety należy kupić przez Internet na wyznaczoną godzinę. Być może w czasach bez pandemii nie obowiązują te zasady. Żeby zwiedzić muzeum obecnie obowiązkowe jest okazanie tzw. Green Passu (tak jak przy wchodzeniu do restauracji, hotelu itd) oraz noszenie masek. W części muzeum, która jest ogrodem subtropikalnym muszą to być maski FFP2. My mieliśmy ewidentnie szczęście, bo ogród ten został otwarty dokładnie w dniu naszej wizyty po 2 letniej przerwie (domyślamy się, że miało to związek z covid). Na zwiedzenie muzeum mamy 3 godziny (bilety są również sprawdzane przy wyjściu) i nie ma możliwości wyjścia i ponownego wejścia. Jest to wg nas trochę problematyczne, bo kafeteria znajduje się poza główną częścią muzeum, a na jego terenie jest oczywiście zakaz spożywania posiłków. A 3 godziny zwiedzania z dziećmi bez przerwy, to trochę dużo.
Muzeum mieści na na kilku piętrach, a wystawy są zorganizowane tematycznie. Mamy części poświęcone naturze, prehistorii, eksperymentom itd. Największe wrażenie robią rozwieszone pośrodku muzeum szkielety oraz wypchane zwierzęta. Jest też sala, gdzie w wyznaczonych godzinach organizowane są zajęcia plastyczne dla dzieci. My zostaliśmy zagonieni przez Gabrysię i Adasia do wycinania i sklejania modeli zwierząt z papieru (tzn. Gabrysia robiła sama, a my z Tomkiem dla Adasia 😊)
My najwięcej czasu spędziliśmy przy dinozaurach oraz różnych doświadczeniach z fizyki, ale po 2 godzinach bez przerwy mieliśmy już trochę dosyć 😊
Po zwiedzeniu muzeum ruszyliśmy spacerem do centrum miasta. Zjedliśmy lancz oraz dotarliśmy na główny plac miasta, czyli Piazza Duomo. Na środku placu stoi ciekawa fontanna Neptuna, a przy placu znajdziemy katedrę di San Vigilio, piękny Palazzo Pretorio (w którym znajduje się muzeum) oraz górującą nad starówką wieżę Torre Civica.
Na liście ciekawych miejsc do odwiedzenia w Trento miałam jeszcze Muzeum Lotnictwa Gianni Caproni oraz Muzeum Zamek Buonconsiglio. Nam nie starczyło siły ani czasu, ale może komuś się przyda pomysł?

Tomek z rodziną
Muzeum Nauki MUSE
Piazza Duomo
Palazzo Quetta Alberti-Colico

EDIT 2023:
Podczas naszej kolejnej wizyty w Trento, udało nam się odwiedzić muzeum lotnictwa, na które nie starczyło nam czasu rok wcześniej. Muzeum jest malutkie, zwiedzanie nie zajmie Wam więcej niż godzinę (raczej krócej), ale naszym dzieciom się podobało. Dostali zadania do wykonania, więc chętnie biegali dookoła i szukali różnych starych modeli samolotów.
Poza tym, po raz kolejny zjedliśmy lancz w Happy Hour, gdzie można zjeść m.in. pyszne lokalne canederli (tyrolskie knedle) oraz najlepsze spaghetti al ragu (wg Gabrysi).

Museo dell’Aeronautica Gianni Caproni
Museo dell’Aeronautica Gianni Caproni

Bolzano
W samym centrum Bolzano spędziliśmy w sumie niewiele czasu. Zaparkowaliśmy przy dworcu i zrobiliśmy sobie spacer przez starszą część miasta. Zahaczyliśmy oczywiście o główny plac, czyli Waltherplatz, przy którym stoi katedra, a na środku placu pomnik właśnie Walthera Von der Vogelweide (średniowiecznego poety).
Stamtąd wg planu udaliśmy się do dolnej stacji kolejki gondolowej (Talstation Seilbahn Bozen-Oberbozen), którą wraz z znajomymi Tomka wjechaliśmy do Soprabolzano. Z kolejki możemy podziwiać panoramę Bolzano oraz piękne widoki na góry dookoła. Ciekawostką dla nas było, że kolejka ta służy mieszkańcom Soprabolzano Oberdozen za zwykły środek komunikacji, z którego korzystają, aby dostać się do pracy w centrum miasta. Dla nas atrakcja turystyczna, a dla kogoś innego codzienność 🙂
Z górnej stacji kolejki udaliśmy się na spacer Wald-Wild-Wunderweg (Sentiero Selvaggio delle Meraviglie), czyli dzikim szlakiem cudów. Całość szlaku ma ok 2 km w jedną stronę (a zaczyna się ok 1 km od stacji kolejki). Naszym celem miała być kawiarnia Lobishof, ale już wchodząc na szlak dowiedzieliśmy się, że o tej porze roku jest zamknięta. Postanowiliśmy i tak zrobić sobie spacer przynajmniej częścią szlaku, a potem znaleźć inną kawiarnię (udało nam się zjeść pyszne ciasto i napić się kawy w Am Gleis, ale było trochę chodzenia). Na szlaku spotkamy stacje poświęcone różnym zwierzętom. Przy każdej jest mini plac zabaw oraz tablice informacyjne w 3 językach. Nam udało się dotrzeć tylko do lisa, jeża i motyla (dalej możemy spotkać żabę, dzięcioła, wiewiórkę, sowę oraz zająca). Bardzo przyjemne miejsce na spacer z pięknymi widokami o każdej porze roku!

Waltherplatz w centrum Bolzano
Widoki z kolejki gondolowej
Wald-Wild-Wunderweg (Sentiero Selvaggio delle Meraviglie)

Możesz również polubić…

1 Odpowiedź

  1. 2 marca, 2023

    […] W zeszłym roku odwiedziliśmy Weronę, Trento oraz Bolzano, o czym możecie przeczytać TUTAJ, a tym razem przyszła kolej na Brescia i Bergamo, dwa niewielkie miasta leżące w Lombardii, na […]

Leave a Reply