Podróżnicze podsumowanie 2019 roku

Czas leci nieubłaganie. Pamiętam, jakby to było wczoraj, kiedy pisałam podsumowanie roku 2018, a już czas na kolejne.
Co przyniósł nam rok 2019? Gabrysia skończyła zerówkę i rozpoczęła dumnie 1 klasę, zarówno Tomek, jak i ja, zmieniliśmy pracę, Adaś pożegnał się ze smoczkiem, pieluszką i zaczął w końcu mówić 🙂

Podróżniczo też nie próżnowaliśmy. W lutym, już tradycyjnie pojechałyśmy z Gabrysią na narty w obowiązkowym towarzystwie mojej siostry z rodziną. Tym razem, już bez KRAULa, byliśmy w Białce Tatrzańskiej i niestety był to nasz najsłabszy narciarski wyjazd. Ani hotelu, ani stoków Białki niestety z czystym sumieniem nie polecamy. Domyślam się, że jest masa fanów zimowego szaleństwa na Kotelnicy, ale nas tłumy ludzi i kiepsko utrzymany stok niestety zniechęciły. Po więcej informacji zaglądnijcie TU

Wielkanoc tradycyjnie spędziliśmy w Szczecinie i korzystając z pięknej pogody odwiedzaliśmy tamtejsze parki.

Pod koniec kwietnia po raz kolejny odwiedziliśmy Sakura Festiwal w Kopenhadze. Tym razem całą rodziną podziwialiśmy pokazy karate, gry na bębnach i kosztowaliśmy japońskich smakołyków.

W maju przyjechał w odwiedziny mój kolega Piotrek, więc bawiliśmy się w turystów we własnym mieście oraz przy okazji po raz kolejny odwiedziliśmy sąsiedzką Kopenhagę.

Na przełomie maja i czerwca wypadał u nas długi weekend, a więc okazja, żeby gdzieś wyjechać. Tym razem był to długo obiecywany wyjazd z moimi rodzicami do Sztokholmu. Wstyd się przyznać, ale dla mnie to była pierwsza wizyta w stolicy Szwecji i niestety mnie nie powaliło. A szkoda, bo miałam duże oczekiwania związane z tym miastem. Niemniej, spędziliśmy bardzo przyjemne 4 dni w rodzinnym gronie. A o tym co konkretnie robiliśmy, możecie przeczytać tutaj.

Tydzień później mieliśmy kolejne święto w Szwecji i kolejny długi weekend. W związku ze zmianą godzin lotu musieliśmy urlop przedłużyć o jeden dzień, a więc do pracy wróciliśmy tylko na poniedziałek i wtorek, a już w środę rano siedzieliśmy w samolocie do Wiednia. Tym razem wyjazd okazał się strzałem w 10, bo Wiedeń nas wszystkich zachwycił. Nie sądziliśmy, że znajdziemy tam aż tyle atrakcji dla dzieci, i że będziemy się tak dobrze bawić. O tym co polecamy robić z dziećmi w Wiedniu TU.

Chwilę później nadszedł koniec roku szkolnego i początek wakacji. Na szczęście w Szwecji świetlica jest czynna przez całe lato, ale Gabrysia spędziła na niej wynikowo tylko 2 tygodnie. Wakacje rozpoczęła od tygodniowych półkolonii w stadninie, gdzie w ciągu roku szkolnego uczy się jeździć konno. Kto by pomyślał, że karmienie i czyszczenie koni oraz sprzątanie stajni może dać tyle radości? Były też oczywiście 2 lekcje jazdy dziennie oraz teoria i czas na zabawę, ale muszę przyznać, że byłam pod wrażeniem, że moja mała dziewczynka przerzuca siano w stajni z uśmiechem na buzi 🙂

2 tygodnie później, Tomek spakował samochód i dzieci, i wyjechał z nimi do babci do Szczecina. Na tydzień. A ja zostałam sama w domu. Najlepsze wakacje ever! Żartuję 🙂 W Szczecinie nudy nie było, bo udało się im odwiedzić m.in. Muzeum Techniki i Komunikacji Zajezdnia Sztuki oraz Gospodarstwo Agroturystyczne Smętowice. Było też przedstawienie na zamku, kino, lody, parki i place zabaw. Zabawa na całego.

Tydzień później dołączyłam do nich ja i spędziliśmy kolejnych 14 dni na wspólnym poznawaniu Polski. Zaczęliśmy tygodniowym pobytem na campingu na Helu w towarzystwie rodziny mojej siostry. Nie ma to jak wakacje z kuzynami 🙂 Rano była plaża, a po południu lekcje pływania na windsurfingu. W międzyczasie wybraliśmy się też na wycieczkę do Helu oraz do Gdańska.
Po tygodniu plażowania, opuściliśmy Chałupy i ruszyliśmy do Malborka. Tam mieliśmy okazję brać udział w obchodach Oblężenia Malborka, co okazało się super atrakcją dla Gabrysi i Adasia.
Kolejne 3 dni spędziliśmy w Siedlisku na Mazurach, zaglądając przy okazji do Giżycka i próbując lokalnych potraw. Ostatni dzień naszych wakacji spędziliśmy w Toruniu, który również nas bardzo pozytywnie zaskoczył ilością fantastycznych atrakcji dla dzieci!

Po dwóch tygodniach wspólnych wakacji, przyszedł czas na rozstanie z Gabrysią, którą dziadek odebrał spod Łodzi i zabrał na kolejne dwa tygodnie do Grodźca. My z Adasiem wróciliśmy przez Szczecin do domu, gdzie czekał nas projekt niespodzianka pt. „budowa domku zabaw w ogrodzie”.

Gabrysia spędziła wraz Mikołajem kolejne tygodnie u dziadków, gdzie chodzili na basen, jeździli konno, byli w wesołym miasteczku, w kinie oraz szaleli w ogrodzie. W połowie sierpnia nadszedł czas powrotu do domu i do szkoły (u nas początek roku szkolnego jest wcześniej niż w Polsce).

Dosłownie kilka dni później przyleciała do nas Ania z rodziną (więc Gabrysia z Mikołajem mogli kontynuować swoje szaleństwa). Pogoda niestety średnio nam dopisywała, ale udało się nam pojechać na jeden dzień do Kopenhagi oraz poznać kilka nowych sal zabaw dla dzieci w Malmö.

Wrzesień to czas na krótkich wycieczek po Skåne. Był piękny jesienny spacer w Parku Narodowym Söderåsen oraz coroczna wizyta w Kivik.

W październiku przy okazji wyborów parlamentarnych, pojechaliśmy po raz kolejny do Kopenhagi, gdzie po głosowaniu, spędziliśmy popołudnie w Muzeum Narodowym, a głównie w jego części przeznaczonej dla dzieci.

Tydzień później przyszedł czas na nasze tegoroczne egzotyczne wakacje. Tym razem zrezygnowaliśmy z Azji Południowo-Wschodniej i postanowiliśmy wybrać się do Omanu. Mimo pewnych obaw, wyjazd okazał się fantastyczny. Jedne z najlepszych wakacji jakie mieliśmy do tej pory. Piękna przyroda i wakacje pełne przygód! A szczegółową relacje z naszej podróży znajdziecie TU.

Święta Bożego Narodzenia spędziliśmy z rodziną w Grodźcu, ale to jeszcze nie koniec naszych podróży w 2019. Tym razem nie przywitamy Nowego Roku w Szwecji, ale w … to się okaże za kilka dni 🙂

A co planujemy na rok 2020? ahh… czy Wasze listy podróży marzeń też rosną, zamiast się skracać? Tyle świata do zobaczenia, a czasami tęsknota za jakimś miejscem bierze górę i po prostu trzeba wrócić. Sporo okrągłych rocznic czeka nas w tym roku, więc może będą jakieś podróże sentymentalne?

Możesz również polubić…

Leave a Reply